ODILE DECQ

RUCH TO DLA MNIE WOLNOŚĆ I ŻYCIE

Zdjęcie: Franck Juery

FRANCUSKA ARCHITEKT ODILE DECQ NIE TWORZY OBIEKTÓW, ALE PRZESTRZENIE, KTÓRE NIEUSTANNIE NAS ZASKAKUJĄ. „ARCHITEKTURA POTRAFI NAPRAWDĘ ZMIENIĆ ŚWIAT”

Nie można powiedzieć, żeby francuska architekt Odile Decq miała skromne ambicje. Jej projekty charakteryzujące się często zagięciami płaszczyzn i rozczłonkowaniem brył są zawsze uderzająco niekonwencjonalne. Założona przez nią w Paryżu uczelnia Confluence Institute for Innovation and Creative Strategies in Architecture kwestionuje konwencjonalne metody nauki architektury. Wygłaszając kilka lat temu wykład na uniwersytecie Harvard, Odile Decq stwierdziła, że jej celem jest przywrócenie architekturze statusu podstawowej ludzkiej aktywności. Niewielu architektów snuje dziś tak ambitne plany, a już na pewno nie mówi o tym głośno.

Podczas wywiadu, który przeprowadziliśmy przez Skype, Odile opowiedziała więcej o swoich zamiarach. „Kiedy przygotowywałam się do otwarcia nowej szkoły architektonicznej, rozmawiałam z grupą przyjaciół, w większości architektów, próbując znaleźć odpowiedź na pewne fundamentalne pytania. Co mamy na myśli, mówiąc o szkole architektury i edukacji architektonicznej? Co możemy zrobić, aby edukacja taka była lepiej dostosowana do współczesnej rzeczywistości? W naszym stuleciu świat bardzo się zmienił wraz ze znacznym wzrostem mocy obliczeniowej komputerów. Młodzi ludzie, którzy decydują się dziś studiować architekturę, dorastali już w rzeczywistości cyfrowej. Pomimo tego w większości szkół metodyka nauczania architektury to wciąż wiek dziewiętnasty, czasami dwudziesty. Na pewno nie są to metody dostosowane do współczesnej rzeczywistości. Ludzie mojego pokolenia urodzili się po II wojnie światowej. Byliśmy zmotywowani, aby zmienić świat. Świat oczywiście zmieniał się sam, ale my chcieliśmy ten proces przyspieszyć. Natomiast dzisiejsze pokolenie dowiaduje się od swoich rodziców, że świat nigdy już nie będzie tak przyjemnym miejscem, jak kiedyś. Młodzi ludzie podchodzą zatem do przyszłości pesymistycznie. Troszczą się o takie kwestie jak globalne ocieplenie i równouprawnienie płci, ale często brakuje im motywacji i pewności siebie, aby coś zrobić w tym kierunku. Chcę im dodać odwagi. Dlatego mówię moim studentom, że im zazdroszczę: mają przed sobą cały wiek, który mogą ukształtować na miarę swoich marzeń”.

Co wyróżnia Twoją szkołę na tle innych? „W Academie des Beaux-Arts uczy się, że architektura jest matką wszystkich sztuk, ale moim zdaniem jest czymś więcej. To sztuka, która wykracza poza projektowanie obiektów, zahaczając o socjologię, politykę, geografię, ekonomię, prawo itd. Jako architekci mamy do czynienia z tymi wszystkim dyscyplinami przy okazji każdego nowego projektu. Musimy wiedzieć dokładnie w jakich warunkach przyjdzie nam pracować. Łączymy ze sobą dyscypliny, o których wspomniałam, aby poradzić sobie ze związanymi z projektem wyzwaniami. Z takiej syntezy rodzi się idea, pomysł który jest właściwym projektem. Ta idea to więcej niż sam budynek, ponieważ obejmuje każdy poziom projektu: od najdrobniejszych szczegółów do otaczającej miejskiej przestrzeni. Dlatego właśnie uważam architekturę za dyscyplinę szczególną. Może pomóc firmie w reorganizacji lub usprawnić funkcjonowanie miasta. Architektura potrafi naprawdę zmienić świat”.

PARK NARODOWY FANGSHAN TANGSHAN, NANJING, CHINY (2015) Zdjęcie: Jinri & Zhu Jie

Niektórzy twierdzą, że architekci nie odgrywają już tak dużej roli w procesie powstawania budynku. Co mogą zrobić, aby odzyskać dawną pozycję?

„Odzyskanie dawnej pozycji to kwestia władzy. Z mojego punktu widzenia nie jest to sprawa najważniejsza. Zamiast zdobywać władzę należy wypracować pewne nastawienie. Chodzi o to, aby wiedzieć kim się jest i jak można sobie poradzić w danych warunkach. Aby to osiągnąć, należy znaleźć swoje miejsce w świecie. Można powiedzieć, że nasza filozofia nawiązuje do ideałów lat siedemdziesiątych. W mojej szkole każdy student powinien poznać samego siebie i określić swoją rolę”.

PARK NARODOWY FANGSHAN TANGSHAN, NANJING, CHINY (2015) Zdjęcia: Jinri & Zhu Jie

Zdjęcie: Roland Halbe

Zdjęcie: Roland Halbe

Czy możesz rozwinąć tę myśl? Czym twoja uczelnia różni się od innych szkół architektonicznych? „Po pierwsze nie prowadzimy zajęć, przynajmniej nie w tradycyjnym sensie. W dzisiejszych czasach wykładowca nie patrzy już studentom w twarz, ponieważ widzi tylko czubek ich głowy. Studenci nieustannie patrzą w swoje smartfony, szukając pomysłów lub weryfikując w internecie to, co słyszą. Po co zatem powtarzać im ex cathedra rzeczy, które i tak mogą przeczytać w telefonie? Studenci uczą się sami, używając telefonów i laptopów. Zadanie nauczyciela polega raczej na tym, aby pomóc im odnaleźć ich własną drogę i nauczyć krytycznego podejścia do siebie. Wymaga to bardzo osobistego podejścia. Nie uczymy grupy, ale indywidualne osoby. Poza tym studenci nabywają wiedzę poprzez działanie. Kiedy tylko mają okazję coś zbudować, nieważne jakiego rozmiaru jest to projekt, zabierają się do pracy z pasją i dowiadują się w ten sposób więcej niż podczas tradycyjnie prowadzonych zajęć. Mogą coś stworzyć, używając własnych rąk, a my to omawiamy. Moją uczelnię można chyba nazwać architektoniczną szkołą Montessori.” Odile Decq lubi łamać konwencje, nie tylko ucząc, ale również praktykując architekturę. Widać to wyraźnie w sposobie, w jaki podchodzi do przestrzeni i formy: zamiast przyjmować prostokątny, kartezjański punkt widzenia, woli załamywać i dzielić przestrzeń. „Daleko mi do neoklasycznego podejścia, które jest jeszcze ciągle powszechne we francuskiej architekturze”, tłumaczy. „Zgodnie z neoklasycznymi zasadami do budynku wchodzi się od środka. To właśnie stamtąd otwiera się przed nami przestrzeń rozchodząc się na prawo i lewo w dokładnie ten sam sposób. Idąc przez budynek, przechodzimy przez zasadniczo statyczne przestrzenie. Takie neoklasyczne podejście zauważyć można nawet w pracach Jeana Nouvela: zewnętrzna strona jego budynków może emanować wolnością, ale wchodzi się do nich od środka. Nie chcę tak robić. Nie interesują mnie sytuacje, w których wchodzę do jakieś przestrzeni i jestem nią od razu zachwycona. Zawsze staram się wchodzić do budynków z boku, a następnie podróżować po nich, odkrywając przestrzeń dzięki swobodzie ruchu. Kiedy odwiedzam jakiś budynek, uwielbiam stopniowo odkrywać sposób, w jaki zorganizowano przestrzeń. Lubię tworzyć przestrzenie, w których to, co widzimy nie pokrywa się z tym, co istnieje naprawdę. Wchodząc coraz głębiej, jesteśmy ciągle zaskakiwani. W tym sensie moją architekturę można określić mianem barokowej”.

SIEDZIBA GŁÓWNA GL EVENTS, LYON, FRANCJA (2014) Zdjęcie: Roland Halbe

RESTAURACJA W OPERZE GARNIER, PARYŻ, FRANCJA (2011) Zdjęcie: Roland Halbe

W twojej pracy daje się wyczuć sprzeczność lub przynamniej dialektyczne napięcie. Z jednej strony dajesz swobodę poruszania się, z drugiej jednak kusisz użytkownika, aby szedł dalej. „Nie sądzę, żebym miała uwodzić użytkowników. Wiem jednak, że uwielbiają przebywać w moich budynkach. Pracując nad nowym budynkiem, zazwyczaj nie zaczynam projektowania od zewnątrz. Nie tworzę obiektów, lecz przestrzenie. Dokładniej rzecz biorąc, tworzę sposoby doświadczania i używania przestrzeni. Kształt budynku jest temu podporządkowany. Ponieważ działam we Francji, kształt musi być często odważniejszy niż bym chciała. Muszę szanować gust społeczeństwa, w którym żyję i pracuję. Francuzi zazwyczaj chcą, aby budynek był monolitycznym obiektem”.

Wydaje się jednak, że twoje prace zapraszają do zabawy w chowanego. Czy to nie uwodzenie? „Nie wydaje mi się, żebym chciała coś ukrywać. Na pewno jednak chcę, aby ludzie czuli się zaskoczeni i dobrze się bawili. Życie jest tak trudne, że dobrze byłoby gdyby w moich budynkach można było na chwilę zapomnieć o kłopotach i przyjemnie spędzić czas. Chcę, żeby ludzie poczuli się wygodnie. Nie chodzi o ucieczkę od rzeczywistości, jak w przypadku snu, ale doświadczenie zawieszenia czasu”.

Często odważnie posługujesz się czerwienią i czernią, jakbyś chciała sprowokować użytkownika do jakieś reakcji. „Nie potrafię żyć bez czerni od czasów młodości. Po prostu muszę nosić czarne ubrania lub przynajmniej czarne dodatki. Jest to przyjemny, neutralny kolor. Z drugiej strony czerń to światło, jak stwierdził francuski artysta Pierre Soulages. Kiedy ustawimy coś na tle czarnej ściany, powstaje niebywały kontrast. W takiej roli doskonale sprawdza się czerwień. Nie stosuję tego kontrastu wszędzie i nie zawsze w ten sam sposób, ale faktycznie jest to zabieg, który bardzo lubię. Kiedy mam wybrać jakiś kolor, zaczynam od czerwonego, ponieważ to dobry sposób, aby tchnąć energię w przestrzeń lub budynek. Architekci pracujący w moim biurze również czasami proponują czerwony, ale nie jest to kolor obowiązkowy. Używamy też innych kolorów, czego przykładem jest renowacja budynku Maison Bernard. Jestem otwarta na inne barwy, pod warunkiem, że nie są łagodne. Kolor musi być wyrazisty. Taka już jestem. Taką mam naturę”.

MUZEUM SZTUKI WSPÓŁCZESNEJ MACRO, RZYM, WŁOCHY (2010) Zdjęcie: Roland Halbe

FRAC BRETAGNE, RENNES, FRANCJA (2012) Zdjęcie: Roland Halbe

FRAC BRETAGNE, RENNES, FRANCJA (2012) Zdjęcie: Roland Halbe

ANTARES, BARCELONA, HISZPANIA (2019) Zdjęcie: Sectorlight

W swoich projektach używasz elementów takich jak okna, schody, rampy i chodniki w bardzo rozpoznawalny sposób. W pewnym sensie to właśnie one definiują twoją architekturę. Dlaczego są dla ciebie tak ważne? „Być może ma to związek z moim zamiłowaniem do szczegółu. Uwielbiam precyzyjnie dopracowywać detale moich projektów. W pracy nad projektem ekscytują mnie trzy fazy: opracowywanie pomysłu, geometryzacja projektu oraz wykańczanie detali pod koniec procesu budowania, co zazwyczaj robię we współpracy z wykonawcami. Detale mają dla mnie kluczowe znaczenie, ponieważ są blisko ciała. Dotykamy poręczy, przechodzimy przez drzwi... może właśnie tutaj, na poziomie szczegółu, architektura straciła kontakt z ludźmi. Wielu architektów zaniedbuje związek pomiędzy architekturą a ciałem. Ja natomiast uwielbiam dotykać różnych rzeczy. Doceniam zmysłowy aspekt architektury i fakturę materiałów”. Doznania dotykowe zapewniają takie naturalne materiały jak drewno i kamień. Czasem z nich korzystasz, ale najbardziej lubisz stal i szkło. Dlaczego? „W stali podoba mi się precyzja, z jaką należy ją stosować. Z kamieniem i betonem trzeba również pracować ostrożnie, ale w przypadku stali liczą się milimetry. Wyliczenia muszą być naprawdę bardzo dokładne. Natomiast szkło jest wymagającym materiałem, ponieważ otwiera wiele możliwości. Można je wykorzystać na różne sposoby, zmieniając postrzeganie rzeczywistości.”

Na początku swojej zawodowej drogi byłaś zafascynowana wysokimi technologiami. Od tamtego czasu wypracowałaś podejście oparte na tak zwanych miękkich technologiach. Czy mogłabyś nam wyjaśnić to pojęcie? „Miękkie technologie są dla mnie jak magia. Jest to podejście zaawansowane technologicznie, ale nie popadające w ekshibicjonizm jak w przypadku wysokich technologii. Użytkownicy nie widzą jak wykonany jest budynek. Nie wiedzą jak podwieszono lub przytwierdzono poszczególne elementy. Podobną grę prowadzę przy pomocy luster i odbić, dzięki którym to, co widzimy nie jest od razu oczywiste. Ta percepcyjna niepewność powoduje, że użytkownicy są bardziej świadomi swojej cielesnej obecności”. Twoją architekturę można opisać jako niespokojną. Czy chcesz oddać niespokojny charakter naszych czasów? „Moja architektura wynika z mojej intuicji oraz sposobu, w jaki doświadczam przestrzeni i poruszam się w niej. Nie chodzi o niepokój, ale raczej o to, aby iść dalej i patrzeć na to, co przed nami zamiast oglądać się na przeszłość. Powtórzę: taka jestem. Nie mam refleksyjnej natury. Zawsze fascynowała mnie szybkość i ruch. Przemieszczanie się i podróżowanie oznacza dla mnie wolność. Wolność i życie. Czy zgodzisz się, że w twoim podejściu do architektury daje się wyczuć nutę buntu? „Na pewno. Buntuję się przeciwko neoklasycznemu myśleniu we Francji. Buntuję się przeciwko konieczności budowania <kostek>. Buntuję się przeciwko niedostatecznej reprezentacji kobiet w architekturze. Buntuję się przeciwko nauczaniu architektury, które nie jest dostosowane do wymogów XXI wieku. Buntuję się przeciwko wielu rzeczom. Właściwie urodziłam się buntowniczką. Taką już mam naturę.”

FRAC BRETAGNE, RENNES, FRANCJA (2012) Zdjęcie: Roland Halbe

ANTARES, BARCELONA, HISZPANIA (2019) Zdjęcie: Sectorlight