TEd’A arquitectes
„Każdy element musi mieć swój własny wyraz”.
Zdjęcie: Hisao Suzuki
TEd’A arquitectes przechodzi na działania lokalne: ponowne wykorzystanie materiałów budowlanych i praca z tym, co jest pod ręką. „Dla nas architektura to ciągłe zaczynanie od nowa”.
CAN GABRIEL, PALMA, HISZPANIA ZDJĘCIA: TED’A ARQUITECTES
CAN GABRIEL, PALMA, HISZPANIA ZDJĘCIA: TED’A ARQUITECTES
„Jesteśmy tam, gdzie jesteśmy”. Kataloński artysta i poeta Perejaume zamieścił to proste zdanie w swojej książce Local Words. Według słów architekta Jaume Mayola Amenguala, wszystko zależy od miejsca, w którym się znajdujesz, ponieważ reagujemy na potrzeby, jakie się tam pojawiają.
I dlatego ten wywiad został przeprowadzony w mieszkaniu w Palma de Mallorca - nie gdzie indziej, a już na pewno nie w ostatecznej bezmiejscowości Internetu. Mieszkanie od ponad dziesięciu lat przechodzi ekscytujący proces renowacji. Klientami byli w tym przypadku sami architekci, Jaume Mayol Amengual i Irene Perez Piferrer, którzy wspólnie kierują studiem i warsztatem TEd'A arquitectes na Majorce. Oczywiście każdy szczegół został przez nich dokładnie przemyślany i zaplanowany. To, co już tam było i co tworzyło to miejsce, zostało pozostawione w takim samym stanie, w jakim było: w szczególności betonowa podłoga i otynkowane cementem bloki budowlane, które tworzą sufit. Aby stworzyć kuchnię, łazienkę i sypialnię, w dużą, pustą przestrzeń wstawiono drewniane belki konstrukcyjne. Ale historia tego mieszkania dotyczy również sposobu zawieszenia lamp, podłączenia włączników światła i kształtu kranu w łazience (wąż ogrodowy z wygiętą miedzianą rurką w środku). W swojej zabawności, jakby improwizowanej, każdy szczegół wyraża swoją własną istotę i piękno z zaskakującą oryginalnością.
„W odniesieniu do architektury, powtarzające się słowa Perejaume odnoszą się do lokalnych zasobów, krajobrazu i klimatu” - wyjaśnił Jaume Mayol Amengual. „Jako architekt musisz uważnie czytać te stwierdzenia. To jest to, o co zawsze chodziło w tradycji i dlaczego różni się ona w zależności od miejsca. Tradycja pochodzi od łacińskiego słowa tradare, które oznacza spoglądanie wstecz, aby iść naprzód. Kiedy uczysz się z przeszłości, kopiujesz przeszłość w dokładny i poważny sposób. Proces kopiowania, powielania i powtarzania tworzy tożsamość miejsca. Naprawdę interesuje nas spojrzenie wstecz na to, co zostało zrobione wcześniej. My, jako istoty ludzkie, nie możemy po prostu zaczynać od zera”.
Do tego właśnie dążył modernizm, zaczynając od zera. Czy Twoim zdaniem modernizm był wielkim błędem?
„Nie, z pewnością nie. Po pierwszej wojnie światowej istniało ogromne zapotrzebowanie na materiały i technologie budowlane, a nowe budynki mieszkalne były potrzebne na masową skalę. W tamtych okolicznościach było to całkiem zrozumiałe. Ale budowniczowie trzymali się wówczas zasady niskobudżetowej, odpowiedniej do powojennego kryzysu. Używane materiały nie były ani naturalne, ani lokalne, były produkowane i transportowane globalnie. To zerwało więź z tradycją i wszystkim, co należało do konkretnego miejsca. Rezultat znamy aż za dobrze: skażenie, zanieczyszczenie, emisja CO2 itp. Musimy dokonać nowego zwrotu, ale musimy też szanować strategie, które okazały się skuteczne w przeszłości”.
CAN JAIME I N’ISABELLE, PALMA, MAJORKA, HISZPANIA ZDJĘCIA: LUIS DÍAZ DÍAZ
CAN JAIME I N’ISABELLE, PALMA, MAJORKA, HISZPANIA ZDJĘCIA: LUIS DÍAZ DÍAZ
Globalizacja doprowadziła do rozwoju turystyki masowej i poważnych zmian, jakie spowodowała. Na przykład Majorka od wielu dziesięcioleci jest przepełniona turystami. Czy masz ambicję przeciwdziałania zjawisku masowej turystyki poprzez swoją architekturę?
„Urodziłem się w wiosce w centrum Majorki, gdzie mój ojciec pracował na polu. Oczywiście wiedziałem o budowanych tam hotelach, ale tam nie mieszkałem. Kiedy Irene i ja ukończyliśmy studia architektoniczne i wróciliśmy na Majorkę, oboje faworyzowaliśmy to lokalne podejście. Było to intuicyjne, nawet jeśli początkowo nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. To był po prostu rodzaj rzeczy, które mamy w zwyczaju robić. Pamiętam bardzo dobrze, że po powrocie spojrzałem świeżym okiem na sposób, w jaki budowano tradycyjne budynki, na przykład sposób otwierania drzwi lub okien. Nie zwracałem uwagi na takie rzeczy, zanim opuściłem wyspę, aby studiować architekturę, być może dlatego, że były one tak powszechne”.
„Tutaj na Majorce jesteśmy pod wrażeniem słynnego domu Can Lis zbudowanego przez duńskiego architekta Jorna Utzona na wschodnim wybrzeżu wyspy. Kiedy Utzon przybył na Majorkę, zauważył lokalny piaskowiec Mares i wykorzystał go do budowy domu. Jest dla mnie jasne, że lokalna architektura wywarła na niego wpływ, mimo że był obcy. Dokładnie to samo przydarzyło się nam w Szwajcarii. Przyjrzeliśmy się temu, co nas otaczało i zbudowaliśmy szkołę w oparciu o gospodarstwa, które widzieliśmy wokół nas, z ich drewnianymi konstrukcjami, zwartą zabudową, spadzistym dachem i kamienną piwnicą”.
Nowoczesność drastycznie zmieniła życie, nawet na wsi. Dlaczego uważasz, że tradycja jest tak istotna?
„Wiele się zmieniło, ale ludzie nadal dostosowują się do konkretnego miejsca. Na Majorce mamy przyjemną letnią bryzę, kiedy morze jest chłodniejsze niż ląd. Bryza ta nazywana jest Embat, a kiedy otworzysz okno, aby ją wpuścić, masz klimatyzację za darmo. Innym sposobem na chłodzenie bez klimatyzacji mechanicznej jest wykorzystanie grubych ścian. Nie dlatego, że nie powinniśmy korzystać z nowoczesnych technologii, ale dlatego, że ważne jest, aby zmniejszać i spowalniać rzeczy oraz patrzeć na to, jak budowano w przeszłości.
Spodziewamy się, że poziom morza podniesie się o sześćdziesiąt centymetrów w 2050 roku, więc wszystkie te hotele nad brzegiem morza stracą, że tak powiem, swój parter. Powinniśmy położyć kres procesowi przyspieszenia i globalizacji, na przykład nie importując już kamienia z Chin lub innego kraju, ponieważ jest on tańszy. Musimy pracować z tym, co jest pod ręką i na nowo odkrywać metody budowlane i wiedzę o tym, co jest naprawdę stare”.
To propozycja fundamentalnej zmiany sposobu, w jaki budujemy, prawda?
„Tak, trzeba mieć oczy i uszy otwarte, aby docenić możliwości projektu. Kiedy rozpoczęliśmy prace nad domem mojego brata Jordiego, na placu budowy znajdowały się sterty starych kamieni z rozebranego budynku. To mój ojciec zadał proste, ale istotne pytanie, co zrobić z tymi starymi kamieniami. Odpowiedź nie była aż tak ważna, ale samo pytanie było bardzo mądre. Znaleźliśmy sposób na ponowne wykorzystanie kamiennych bloków w elewacjach. Przecięliśmy bloki na pół i obróciliśmy je o dziewięćdziesiąt stopni, tak aby szczeliny, które wcześniej miały być wypełnione zaprawą do spojenia bloków, teraz miały efekt ozdobny. Wpadanie na takie pomysły wymaga czasu, więc spowalnia to proces budowy. Architekt musi przyjąć inną postawę”.
CAN JAIME I N’ISABELLE, PALMA, MAJORKA, HISZPANIA ZDJĘCIA: LUIS DÍAZ DÍAZ
SZKOŁA, ORSONNENS, SZWAJCARIA ZDJĘCIA: LUIS DÍAZ DÍAZ
SZKOŁA, ORSONNENS, SZWAJCARIA ZDJĘCIA: LUIS DÍAZ DÍAZ
Architekt zazwyczaj wykonuje rysunek przed rozpoczęciem budowy. Czy to otwarte podejście oznacza, że projekt wyłania się stopniowo podczas procesu budowy?
„Tak, w stu procentach. Wynik, wygląd budynku, jest rezultatem procesu. Estetyka jest istotna, ale nie czeka z góry. Pojawia się później. Ostateczny kształt może być poważniejszy lub bardziej zabawny, w zależności od decyzji architekta. To rodzaj improwizacji, jak granie jazzu. Jedną z pierwszych rzeczy, które robię na placu budowy, jest umieszczenie gdzieś mojego numeru telefonu, aby przypomnieć budowniczym, aby dzwonili do mnie, gdy trzeba podjąć szybką decyzję”.
W twoich projektach występuje intrygująca gra kontrastów, na przykład między strukturą a ornamentem. To, co normalnie pełni funkcję konstrukcyjną, nabiera ozdobnego charakteru, jak na przykład użycie nośnych bloków piaskowca jako okładziny. Szczeliny w starym murze tworzą dekoracyjny motyw na fasadzie. Dlaczego tak bardzo interesuje Cię ta gra kontrastów?
„Staramy się nadać każdemu elementowi rolę w budynku. Każdy element musi mieć swój własny wyraz. Ustawienie cegły w taki czy inny sposób ma duże znaczenie. Może być częścią konstrukcji lub tylko częścią przegrody lub okładziny. W willi Can Jaime I n'Isabelle znajduje się pojedyncza kolumna, która wyróżnia się, wyrażając swoją obecność jako kolumna. Lustro jest osadzone w podłodze, aby wyrazić, że kolumna nie kończy się w miejscu, w którym dociera do podłogi. Kolumna ciągnie się dalej, zdając się mówić „hej, jestem kolumną i schodzę aż do fundamentu”. A ze względu na wyeksponowanie kolumny, same ściany zyskują więcej obecności. Powyżej znajduje się świetlik, który wychodzi na świat zewnętrzny”.
Zazwyczaj architekci podporządkowują projekt elementów ogólnej estetyce, do której dążą. Jednak rezultatem Twojej strategii jest to, że każdy element wydaje się z Tobą rozmawiać. Jakby dzieliły rodzaj empatii.
„Każda decyzja podejmowana podczas budowy jest projektem samym w sobie. To jak opowiadanie historii: za każdym elementem kryje się historia, którą chcemy opowiedzieć. Łatwiej jest pracować w ten sposób i nadawać elementom własny wyraz. Zaczynasz od specyficznych cech elementów, od tego, co chcą powiedzieć, i łączysz je na końcu procesu”.
A dokładniej, co elementy muszą komunikować klientom?
„Nie mówimy klientom, że są mile widziani dopiero po ukończeniu domu. Naszym celem jest intensywna współpraca z nimi podczas procesu budowy. Chcemy, aby klienci uczestniczyli i byli świadomi podejmowanych decyzji, miejsca budowy i sposobu, w jaki dom jest budowany. To ich dom: płacą za niego i muszą być świadomi roli każdego elementu, z którego się składa. W przeszłości osoby samodzielnie budujące dom rozmawiały z murarzem i cieślą, którzy przyszli wykonać ściany i ramy okienne. Omawiali decyzje, które trzeba było podejmować każdego dnia”.
CAN JORDI I N’ÀFRICA, MONTUÏRI, MAJORKA, HISZPANIA ZDJĘCIA: TED’A ARQUITECTES
CAN JORDI I N’ÀFRICA, MONTUÏRI, MAJORKA, HISZPANIA ZDJĘCIA: TED’A ARQUITECTES
Czy twoją ambicją jest ożywienie rzemiosła?
„Oczywiście. Rzemiosło jest jednym z zasobów, które są pod ręką i powinny być wykorzystywane. Jeśli rzemieślnicy znikną, zniknie również cała ich wiedza i umiejętności. Dlatego ważne jest, aby utrzymać te umiejętności przy życiu i przekazywać je kolejnym pokoleniom. Na Majorce istniało kiedyś około tysiąca kamieniołomów Mares, często bardzo małych, wykonanych przez kogoś, kto po prostu kopał w ziemi. Prawie wszystkie te kamieniołomy zostały zamknięte w XX wieku, ale teraz niektórzy młodzi architekci zaczęli ponownie wykorzystywać ten lokalny piaskowiec, a kamieniołomy są ponownie otwierane”.
W twoich projektach pojawia się kolejny kontrast: różnica między prostą, surową, a czasem niemal fortecowatą bryłą zewnętrzną, a złożonością wnętrza. Tam każda przestrzeń jest połączona z innymi w skomplikowany sposób.
„Kiedy budynek musi manifestować się publicznie, musi być tak cichy, jak to tylko możliwe. Budynki nie powinny krzyczeć. Są po prostu częścią tkanki miejskiej lub krajobrazu, ale kiedy wchodzisz do budynku, może on oferować swój własny świat. Mieszkająca w nim rodzina może spędzać czas wolny w bogaty i fantastyczny sposób. Jest to coś, co nazwałbym odpowiedzią domową: w przeciwieństwie do zwykłej odpowiedzi zewnętrznej, wnętrze składa się z wielu małych odpowiedzi, które odzwierciedlają złożoność życia rodzinnego. Ma to również związek ze sposobem, w jaki ludzie postrzegają rzeczy. Skomplikowane wnętrze, z wieloma podziałami i różnorodnością materiałów, zachęca nas do reagowania na niesamowitą zdolność ludzkiego oka i dotyku oraz na doznania, jakie mogą zaoferować. Na przykład żaden kamień, żadna cegła nie jest taka sama. Podobnie jak ludzie, są one nieregularne. Kochamy te nieregularności”.
W domu Can Jordi i n'Africa, a także w projektach takich jak apartamenty turystyczne w Can Picafort, używasz materiałów budowlanych, które są tradycyjne na Majorce. Jednak sposób ich wykorzystania sprawia, że wyglądają one bardzo oryginalnie i pomysłowo. Nie są one szczególnie wernakularne, ale z pewnością oddychają lokalną atmosferą. Te budynki emanują poczuciem Majorki.
„Z pewnością można je opisać jako architekturę majorkańską, a nie wernakularną. Jest taka piosenka brazylijskiego piosenkarza samby, Caetano Veloso, w której są słowa: „Chcę być stary, chcę znów być wieczny, chcę znów być nowy”. [note 1 - Quero ser velho de novo eterno, quero ser novo de Novo]. W jakiś sposób rozpoznaję w tej piosence naszą intuicję i nastawienie. Dla nas architektura jest o tym, co nowe i wieczne, o rozpoczynaniu wszystkiego od nowa”.
Czy można powiedzieć, że głównym tematem waszej architektury jest czas, upływ czasu?
„Tak, pod wieloma względami tak jest. Słowo „czas” może być przede wszystkim miarą trwania, na przykład tego, ile czasu zajmuje budowa domu lub ukończenie innego projektu. Czas może być również okresem, w którym żyjemy obecnie, lub czasem historycznym wyrażonym przez wiedzę osadzoną w tradycji. Poza tym istnieją ślady, które czas pozostawia na materiałach budowlanych na przestrzeni lat. Naszym celem nie jest zbudowanie czegoś takiego, jak na pierwszym zdjęciu, gdy budynek został właśnie ukończony. Zamiast tego należy wyobrazić sobie zdjęcie, które zostanie zrobione w przyszłości, gdy materiały zostaną zużyte i zmienione przez działanie wody, wiatru, mrozu, ciepła itp., a w konsekwencji zyskają na pięknie”.
Nie wydajesz się zbytnio przejmować wyrażaniem obecnego czasu, co jest dogmatem dla wielu architektów. Dlaczego tak jest?
„Fascynuje nas przekształcanie tradycji i nie interesują nas dzisiejsze mody - ani w ubraniach, ani w jedzeniu, ani w architekturze. Uwielbiamy jednak niektóre architektoniczne arcydzieła ubiegłego wieku, które naszym zdaniem są nadal bardzo aktualne, takie jak dom Can Lis Jorna Utzona. Uważnie przyglądamy się zarówno historycznym budynkom, jak i nowym, niedawno opublikowanym. Wraz ze wszystkim, co studiowaliśmy i widzieliśmy przez lata, nawet w dzieciństwie, tworzą one plecak pełen rzeczy, które mogą nagle wylać się na stół, nawet jeśli tego nie chcemy”.