ŚWIATŁO I NIEMATERIALNOŚĆ
Zdjęcie: Filippo Fortis
NIE SĄ MASYWNE, ALE LEKKIE, OTWARTE I PRAKTYCZNIE NIEMATERIALNE: ISTNIEJĄ PEWNE BUDYNKI, KTÓRE W NICZYM NIE PRZYPOMINAJĄ BUDYNKÓW. SĄ BARDZIEJ JAK ŚRODOWISKA, JAK ATMOSFERY.
Architektura, powiązana z budownictwem, nie jest niczym niematerialnym. Można postrzegać architekturę jako atrybut, który jest niematerialny w budynku, jako aspekt, który jest podniesiony do rangi czegoś więcej niż tylko konstrukcji. Niemniej jednak musi ona ostatecznie przybrać konkretną formę. Jest to wyraźnie związane z koniecznością rzucenia przez budynki wyzwania grawitacji. To, co musi stać - dach lub ściany - powinno być podparte tak dalece, jak to możliwe. Taki był dogmat, pozornie odwieczny, zwłaszcza w historii zachodniej architektury.
Można zatem uznać za nienaturalne, że niektórzy architekci dokładają wszelkich starań, aby zaprzeczyć lub zamaskować tę niematerialność i nadać jej lekką, niekonkretną aurę, tak jakby nie był to tyle budynek, co atmosfera lub środowisko, lub coś niematerialnego, jak chmura lub nawet miraż, w którym można zatrzymać się na chwilę i iść dalej. Dotyczy to przede wszystkim budynków, które są w całości pokryte lustrzanym szkłem - nic poza chmurami, błękitnym niebem i tym, co znajduje się w ich bezpośrednim sąsiedztwie, jak drzewa, maszty i pobliskie budynki. Można powiedzieć, że jest to najprostsze i najbardziej powierzchowne rozwiązanie, dosłownie, ponieważ pod odblaskową powłoką zawsze znajduje się solidna konstrukcja z betonu i stali. Bardziej interesujący są architekci, którzy ośmielają się pójść dalej, którzy dążą do wzbudzenia poczucia niematerialności i nieważkości poprzez manipulowanie zarówno strukturą, jak i skórą. W ten sposób wyrażają ducha naszych czasów. Ostateczną konsekwencją nowoczesności jest to, że jesteśmy dziś wszędzie i nigdzie. Świat stał się w pewnym sensie bezgraniczny, dzięki internetowi i łatwości, z jaką możemy podróżować. Można się więc zastanawiać, jakie znaczenie ma materialność budynku.
W kontekście, w którym aspekt fizyczny nie jest zbyt ważny, materialność wydaje się mniej przekonująca, ponieważ jest na zawsze zakotwiczona w określonym miejscu budynku. Nic dziwnego, że są architekci, którzy szukają przeciwieństwa tej materialności i którzy próbują wydobyć ekspresję lekkości, otwartości i płynności; życia, które prowadzimy bez stałego miejsca, tak jakbyśmy w dzisiejszych czasach wszyscy stali się tym, czym od dawna byliśmy - a mianowicie nomadami. Przedstawione poniżej projekty - nowy kampus miejski autorstwa SANAA dla Uniwersytetu Bocconi w Mediolanie, Sandi Simon Center for Dance autorstwa Lorcan O'Harlihy Architects na Uniwersytecie Chapmana w Orange County oraz pawilon Bahrein autorstwa Christiana Kereza na Expo 2020 w Dubaju - są doskonałymi przykładami światła, przejrzystości i niemal niematerialnej architektury.
NOWY OBSZAR MIEJSKI DLA UNIWERSYTETU BOCCONI Mediolan, Włochy
Jeśli istnieje biuro architektoniczne, które stworzyło niematerialną aurę w sposób przekonujący i jednocześnie subtelny, to jest nim SANAA. W ten sposób japońskie biuro zyskało swoją reputację; architektura Kazuyo Sejimy i Ryue Nishizawy graniczy z nierealnością, a jej przejrzystość i lekkość są niezrównane. Jeśli chodzi o ich budynki, trudno o mniejszą materialność.
Projekt nowego kampusu miejskiego dla Uniwersytetu Bocconi w Mediolanie nie jest wyjątkiem. Należało tam pomieścić różne funkcje: zarządzanie i administracja, sale konferencyjne, sale lekcyjne, audytorium, kawiarnia i obiekt sportowy z boiskiem do koszykówki i basenem. SANAA podzieliła program na sześć białych, organicznych, jednokomórkowych budynków, z których niektóre lekko się stykają i są w ten sposób połączone. Nawiązując do zamkniętych budynków z dziedzińcami w pobliskim historycznym centrum Mediolanu, cztery z sześciu nowych bloków również otaczają własny dziedziniec.
Razem budynki sprawiają niezwykle lekkie wrażenie, a przejścia między wnętrzem a zewnętrzem są tak płynne i niejednoznaczne, że wydają się nie mieć przerw, a raczej tworzą płynne kontinuum. Sześć budynków otoczonych jest trawnikami, które stanowią część większego parku, z zadaszonym chodnikiem wijącym się i zapętlającym przez otwarte przestrzenie. Połączenie wnętrza i zewnętrza jest tym bardziej namacalne, że to, co na zewnątrz, jest zamknięte w środku.
To, co w innym przypadku wydawałoby się ciężkie i monolityczne, jest mniej widoczne dzięki zakrzywionym fasadom i falistej, tekstylnej siatce, która zwisa z balkonów, aby chronić przed promieniami słonecznymi, i otacza wszystkie budynki jak spódnica do kilku metrów nad ziemią. W ciągu dnia siatka nadaje budynkom srebrzysty połysk, a w wieczornym świetle skąpana jest w delikatnym blasku.
ARCHITEKT: SANAA Zdjęcia: Filippo Fortis


CENTRUM TAŃCA SANDI SIMON NA UNIWERSYTECIE CHAPMANA Orange, Kalifornia, USA
Sugerując ruch w kontraście do statycznej natury architektury, równie możliwe staje się wywołanie niematerialnego wrażenia. W końcu, jeśli dominuje poczucie ruchu, to, co w innym przypadku wydawałoby się solidne i nieprzeniknione, rozwiązuje się samo z siebie.
W przypadku Sandi Simon Center for Dance, zaprojektowanego przez kalifornijską pracownię Lorcan O'Herlihy Architects, to właśnie ruchliwość przestrzeni była celem projektu. Przekształcenie budynku rolniczego w centrum tańca wiązało się z ruchem i zmiennością, esencją tańca, którą architekci chcieli odzwierciedlić w architekturze. Osiągnęli to poprzez wycięcie otworu w parterze i odsłonięcie nieużywanej piwnicy. Pod przemysłowym dachem ze świetlikami skierowanymi na północ, wspartym na imponującej konstrukcji z pomalowanych na biało drewnianych kratownic, powstała duża przestrzeń, w której umieszczono trzy zakrzywione bryły.
Mieści ona biura, salę konferencyjną oraz przestrzeń do występów i prób. Wraz ze schodami, te wolnostojące bryły stanowią dynamiczną przestrzeń, która zmienia cyrkulację między przestrzenią relaksu i kontaktów społecznych, a także bardziej peryferyjnymi studiami tańca i salami lekcyjnymi, w taniec sam w sobie.
Trudno się powstrzymać od huśtania się przez nią i odnoszenia wrażenia, że unosisz się w powietrzu. Obfite oświetlenie świetlików, szerokie zastosowanie szkła i arkuszy półprzezroczystego poliwęglanu, które są powszechnie stosowane jako ścianki działowe, przyczyniają się do poczucia, że nic nie stoi na przeszkodzie w tym budynku. Możesz poruszać się tak, jak chcesz, w całkowitej wolności. Ruch był wcześniej najważniejszy w tym historycznym budynku, ale wtedy był to wydajny, ustandaryzowany ruch do sortowania i pakowania pomarańczy. Odsłaniając gigantyczny dach i kratownice oraz ponownie wykorzystując drewno klonowe z dawnej podłogi jako okładzinę ścienną, nie odrzuca się przeszłości; przeszłości okazuje się szacunek.
ARCHITEKT: LOHA Zdjęcia: Eric Staudenmaier
PAVILION FOR BAHRAIN EXPO 2020 Dubaj
Podczas gdy budowa zwykle oznacza wzniesienie budynku mocno na ziemi, w przypadku projektu szwajcarskiego architekta Christiana Kereza wydaje się być odwrotnie.
Konstrukcja wymknęła się spod kontroli do tego stopnia, że można odnieść wrażenie, iż jej funkcja nośna stała się nieistotna. Nietypowo, nie ma kolumn, które przenosiłyby ciężar na ziemię najkrótszą drogą, innymi słowy pionowo, a pawilon jest utrzymywany w pozycji pionowej przez sieć cienkich rurek rozmieszczonych pod różnymi kątami. Sposób, w jaki są one ze sobą powiązane sprawia na pierwszy rzut oka przypadkowe wrażenie, choć można podejrzewać, że stoi za tym algorytm, taki jak opracowany w latach pięćdziesiątych przez modernistycznego kompozytora Yannisa Xenakisa.
Był on pierwszym kompozytorem, który stworzył złożone harmonie muzyczne, których bez pomocy komputera nigdy byśmy sobie nie wyobrazili.
Tam, gdzie rury się stykają, są one ze sobą zespawane. Zwiększa to ich nośność, a struktura może pozostać cienka, delikatna jak filigran. Wraz z aluminiowymi prętami zakopanymi w ścianach tworzą one jedną strukturalną całość. Dzięki wyrafinowanej kompozycji rur, Kerezowi udało się stworzyć układ części, w którym rury tworzą niejako gęsty las.
Strukturę można oglądać pod takim kątem, że przestrzeń nagle wydaje się szeroko otwarta, prezentując zaskakujące widoki. Kolejną fuzję struktury i przestrzeni tworzą odbicia w elastycznych aluminiowych płytach, którymi pokryte są ściany. I odwrotnie, rama strukturalna w ścianach prześwituje przez zewnętrzną okładzinę. Szczeliny światła kontynuują nieodgadniony wzór Mikado z ustawionych pod kątem rur, jeszcze bardziej fragmentując przestrzeń. Efekt całości jest tak radykalny, że pawilonu trudno doświadczyć jako fizycznego obiektu. Raczej, poza materiałem, przekształca się w nic innego jak przestrzeń, przestrzeń, w której przyszłość ujawnia się odwiedzającym.
ARCHITEKT: KEREZ Zdjęcia: Roland Halbe

