WYWIAD Z WES DEGREEF
Budynki, które oddychają: kształtowanie przyszłości poprzez bioregionalny design
Zdjęcie: Farah Fervel
Materiały pochodzenia biologicznego zyskują na popularności w budownictwie. Niestety, często są one pozyskiwane i przetwarzane w odległych miejscach, co stwarza dysonans między ich naturalnym pochodzeniem a miejscem zastosowania. Wes Degreef, współzałożyciel pracowni BC architecture, wyjaśnia, jak lokalne materiały mogą nadać projektowaniu nowy, zrównoważony kierunek. Dzięki nim budynki stają się zdrowsze zarówno dla ludzi, jak i dla naszej planety, a jednocześnie wspierają lokalne rzemiosło i społeczności.
USQUARE, BRUKSELA, BELGIA, ZDJĘCIE: FARAH FERVEL
BC architects&studies&materials to brukselska pracownia, która łączy architekturę, badania nad materiałami i zaangażowanie społeczne. Ta multidyscyplinarna firma jest prowadzona przez czterech założycieli: Kena De Coomana, Laurensa Bekemansa, Nicolasa Coeckelberghsa i Wesa Degreefa. Wes zaprasza nas na spotkanie w kampusie USquare w Brukseli, w dawnych koszarach żandarmerii, które obecnie przekształcane są w miejski kampus dla dwóch głównych uniwersytetów miasta. Ta otoczona murem enklawa, położona pomiędzy dwoma ruchliwymi bulwarami, jest częściowo zabudowana imponującym budynkiem, który rozciąga się wzdłuż całego kwartału. Architekci z BC zaprojektowali renowację tego budynku w ramach pierwszego etapu budowy kampusu, który został ukończony w 2024 roku.
Zarówno renowacja, jak i rozbudowa zostały przeprowadzone z dużym wyczuciem minimalizując interwencje i kładąc nacisk na innowacyjne, naturalne materiały. Aby poprawić akustykę sal wykładowych, pracownia BC stworzyła biopochodny materiał izolacyjny z ziemi, korka i konopi, który został natryśnięty bezpośrednio na ściany. Stare, marmurowe parapety z istniejącego budynku zostały wkomponowane w niektóre posadzki z lastryko, a ściany wykonano z betonu konopnego, biokompozytu z konopi i wapna. Wchodząc do atrium, ma się wrażenie, że użyte materiały oddziałują na zmysł węchu bardziej niż na wzrok, choć Wes zapewnia, że charakterystyczny, aromat stodoły jest „znacznie mniej intensywny niż wcześniej”. Mimo że jest to dopiero pierwszy ukończony budynek całego projektu, tętni życiem: studenci wchodzą i wychodzą z sal wykładowych, grupy zbierają się na lunch w kawiarni, a w małych kabinach wzdłuż atrium widać skupionych ludzi w słuchawkach. Na zewnątrz, pośród błotnistego placu budowy, piesi przemykają między niewyremontowanymi jeszcze budynkami, w których znajdują się tymczasowe biura i pracownie.
Gdy Wes dołącza do mnie w jednej z kabin, zauważa na stole ulotkę kampusu. Bierze ją do ręki, analizuje ilustrowaną mapę terenu i z zadowoleniem dostrzega zaznaczony dawny budynek szkoleniowy – prostą, betonowo-ceglaną konstrukcję z regularnie rozmieszczonymi oknami. „Ten budynek jest przeznaczony do rozbiórki”, mówi z żalem. „To wielka szkoda; jego proporcje i rytm fasady czynią go idealnym miejscem na akademiki. Niestety, gdy gmina sporządzała plan zagospodarowania przestrzennego dla kampusu, nikt nie brał pod uwagę możliwości zachowania takich obiektów. Można powiedzieć, że plan został opracowany zbyt wcześnie i nie uwzględnia dzisiejszego podejścia do adaptacji istniejących struktur”.
Jego spostrzeżenie doskonale oddaje filozofię pracowni BC. Przez ostatnie dziesięć lat zespół projektantów, innowatorów materiałowych i edukatorów wyrobił sobie renomę dzięki inteligentnemu kwestionowaniu przyjętych założeń projektowych i maksymalnemu wykorzystaniu kontekstu zastanego. Budynek zaprojektowany dla USquare, w którym wykorzystano materiały pochodzenia biologicznego, geologicznego i miejskiego w połączeniu z niskoemisyjnymi technikami budowlanymi, stanowi wymowne świadectwo ich podejścia.
USQUARE, BRUKSELA, BELGIA, ZDJĘCIE: FARAH FERVEL
USQUARE, BRUKSELA, BELGIA, ZDJĘCIE: FARAH FERVEL
Czy mógłbyś opowiedzieć nam nieco więcej o tym projekcie i o tym, jak podszedłeś do tego zadania?
Gdy przystąpiliśmy do konkursu, obowiązujący plan zagospodarowania przestrzennego zakładał wyburzenie tego budynku, aby zrobić miejsce dla okazałych schodów prowadzących do kampusu. Jednak od razu uznaliśmy to za absurdalny pomysł! Jedną z największych zalet tej lokalizacji jest fakt, że główny budynek pełni rolę potężnej bariery akustycznej dla całej enklawy, skutecznie tłumiąc hałas uliczny z ruchliwych bulwarów. Zaproponowaliśmy alternatywne rozwiązanie: zachować główny budynek i poddać go renowacji, tworząc jednocześnie mniejsze „prześwity” w murach po obu stronach działki poprzez dodanie budynków wejściowych i schodów wykonanych z cegieł pochodzących z rozbiórki.
Decyzja ta wiązała się z koniecznością ubiegania się o zmianę planu zagospodarowania przestrzennego, co było procesem trwającym lata. Przy każdej interwencji projektowej kierujemy się przede wszystkim duchem miejsca, analizując dostępne zasoby na placu budowy i w jego otoczeniu, a także właściwości użytych materiałów. Nieustannie napotykamy na ograniczenia, ale to właśnie one sprawiają, że nasza praca jest tak fascynująca.
Zaczęliśmy badać pochodzenie naszych materiałów budowlanych i to, co odkryliśmy, nas zaszokowało
Wydaje się, że twoja pracownia była jedną z pierwszych, które zaadaptowały bardziej cyrkularne podejście do architektury. Co wywołało to zainteresowanie?
Poznaliśmy się, cała nasza czwórka, na studiach i szybko zawiązaliśmy bliską przyjaźń. Będąc dwudziestokilkuletnimi studentami architektury, początkowo nie kwestionowaliśmy materiałów używanych w naszych projektach. Często pracowaliśmy z białymi i szarymi modelami, a architektura wydawała się odseparowana od materii, z której powstaje. Na wczesnym etapie studiów zaczęliśmy zastanawiać się, jak i z czego chcemy budować. Czy wszystko musi być odlewane z betonu? Czy pianka poliuretanowa jest rzeczywiście bezpieczna? A co z tynkiem gipsowym? Czuliśmy się odcięci od źródeł tych materiałów. W końcu zaczęliśmy badać pochodzenie naszych materiałów budowlanych, a to, co odkryliśmy, nas zaszokowało. Na przykład, zdjęcia z wydobycia aluminium otworzyły nam oczy. Uświadomiły nam, jak istotne jest dogłębne zrozumienie materiałów, z którymi pracujemy.
Zostaliście absolwentami i, zamiast rozpocząć pracę w Belgii, zostaliście skierowani do realizacji swojego pierwszego projektu w Afryce. W jaki sposób doszło do tego zaskakującego zwrotu akcji?
Tuż po ukończeniu studiów otrzymaliśmy propozycję zaprojektowania szkoły dla niesłyszących dzieci w Muyinga w Burundi. Perspektywa wyjazdu do Afryki, zaraz po uzyskaniu dyplomu, wydawała się niesamowicie ekscytująca. Jednak na miejscu okazało się, że żaden z konwencjonalnych materiałów, o których uczyliśmy się na studiach, nie jest dostępny. Brak betonu, brak stalowych zbrojeń – to było dla nas prawdziwe wyzwanie.
Jak zatem znaleźliście rozwiązanie projektowe?
Zaczęliśmy analizować dostępne na miejscu zasoby. Ponieważ transport w Burundi był stosunkowo drogi, musieliśmy bazować na lokalnych materiałach i wykorzystać umiejętności dostępne w wiosce i jej okolicach. Szybko zdaliśmy sobie sprawę, że wszyscy tam potrafią budować z ziemi, ale nikt nie chciał tego robić, ponieważ ziemia była kojarzona z biedą. Postanowiliśmy więc wprowadzić innowacje w tradycyjne metody budowania z gliny. Przywieźliśmy ze sobą do Belgii kilka worków ziemi, aby zbadać jej właściwości i możliwości zastosowania – aby uniknąć problemów z kontrolą graniczną, ukryliśmy ziemię w kieszeniach naszych kurtek. Okazało się, że ziemia miała idealną mieszankę do produkcji bloków z ubijanej ziemi, bez konieczności wypalania. Wróciliśmy więc do Burundi, rozpoczęliśmy wykopy pod fundamenty i formowaliśmy cegły z wydobytej ziemi. Wszystkie materiały pozyskiwaliśmy lokalnie: ścięte drzewa posłużyły jako belki, a dachówki pochodziły z pobliskiej wioski. Ziemia do produkcji cegieł była darmowa, ponieważ pochodziła z placu budowy; ponieśliśmy jedynie koszty robocizny. Przeszkoliliśmy około trzydziestu lokalnych rzemieślników i zapewniliśmy im źródło dochodu na dwa lata, ucząc ich nowej techniki. Po naszym wyjeździe niektórzy z nich kontynuowali produkcję bloków z ziemi i zaczęli je z powodzeniem sprzedawać. Projekt ten wniósł ogromną wartość dodaną do lokalnej społeczności. Pomyśleliśmy: skoro to działa tutaj, dlaczego nie mogłoby działać w naszym kraju? To pytanie stało się fundamentem naszej filozofii.
Zaczęliśmy badać pochodzenie naszych materiałów budowlanych i to, co odkryliśmy, nas zaszokowało
USQUARE, BRUKSELA, BELGIA, ZDJĘCIE: FARAH FERVEL
USQUARE, BRUKSELA, BELGIA, ZDJĘCIE: FARAH FERVEL
Jak przenieśliście to cyrkularne i oparte na społeczności podejście na grunt belgijski?
Belgia słynie z produkcji cegieł, dlatego postanowiliśmy wytwarzać je samodzielnie z lokalnej gliny. Wykorzystaliśmy je w projekcie „Bioclass”, małej sali lekcyjnej w mieście Edegem. Cegły wykonywaliśmy ręcznie, przy udziale wolontariuszy, szkół i grup młodzieżowych. Przekształciło się to w swego rodzaju festiwal, podczas którego każdy mógł stworzyć własną cegłę, co okazało się niezwykle udanym przedsięwzięciem.
Z czasem coraz więcej osób zaczęło wyrażać zainteresowanie cegłami użytymi w projekcie Bioclass. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że może kryć się za tym model biznesowy. Doprowadziło to do powstania firmy BC Materials, która koncentruje się na rozwiązaniach budowlanych opartych na ziemi, obejmujących cegły z ubijanej ziemi, tynki gliniane, posadzki ziemne, a nawet naturalne farby do wnętrz. W ramach BC studies zajęliśmy się badaniami i szkoleniami, organizując warsztaty na temat bioregionalnych materiałów i technik.
To, co zaczęło się jako eksperyment, przerodziło się w szeroko zakrojoną inicjatywę, udowadniając, że lokalnie pozyskiwane materiały mogą być zarówno opłacalne, jak i skalowalne. To doprowadziło do zaskakujących współprac i rezultatów. Dla Atelier LUMA w Arles, centrum badań nad materiałami, BC Materials opracowało materiały z wykorzystaniem surowców z regionu Camargue. We współpracy z londyńską pracownią architektoniczną Assemble i specjalistami z LUMA stworzono bloki z ubijanej ziemi i zaprawę ziemną z lokalnych odpadów z kamieniołomu, a także akustyczny tynk ziemny z posiekanych łodyg i rdzeni słonecznika. Bliżej domu, firma pozyskiwała drewno z brukselskiego lasu Sonian, zapobiegając wywozowi cennego surowca za granicę. Ponieważ las i drzewa należały do gminy – klienta projektu – obniżyło to koszty materiałowe. Co więcej, drewno pozyskiwano tradycyjnie, wykorzystując konie do ścinki drzew i transportu kłód.
W projektach widać preferencję dla tradycyjnych technik i rzemiosła. Dlaczego tak jest?
Zawsze staramy się łączyć lokalne materiały z lokalnym rzemiosłem. Dla nas te dwie rzeczy naturalnie do siebie pasują. Chociaż tworzymy nowe materiały, chcemy też przywrócić do budownictwa sprawdzone, tradycyjne rozwiązania. Wraz z rewolucją przemysłową nastąpiła masowa produkcja i gwałtowny rozwój budownictwa betonowego. Następnie pojawiła się potrzeba energooszczędnych budynków, co doprowadziło do stosowania coraz większej liczby warstw izolacji. W końcu okazało się, że klimat wewnątrz budynków stał się niezdrowy, więc zaczęto instalować systemy wentylacji mechanicznej. W rezultacie zamknęliśmy się w budynkach, jakbyśmy mieszkali na Księżycu, a wszystko jest sterowane komputerowo. W ten sposób oddaliliśmy się od tego, czego naprawdę potrzebujemy jako ludzie. Obecnie zaspokajamy potrzeby naszych budynków, zamiast projektować budynki, które zaspokajają potrzeby ludzi. Materiały na bazie ziemi naturalnie regulują wilgotność, mają doskonałe właściwości akustyczne i izolacyjne. Te materiały są „żywe”, co oznacza, że samoregulują się i tworzą zupełnie inne wrażenia we wnętrzach. Na przykład beton konopny naturalnie rozszerza się i kurczy pod wpływem zmian temperatury i wilgotności. Po wyłączeniu ogrzewania wilgotność wzrasta, powodując rozszerzanie się materiału. Po wyschnięciu beton konopny ponownie się kurczy, reagując na zmiany pór roku. Pęknięcia w ścianie są nieuniknione, ale jeśli zrozumiemy zachowanie materiału, możemy kontrolować, gdzie pęka, zamiast próbować temu zapobiec. Prowadzimy warsztaty, na których uczymy wykonawców i budowniczych, jak stosować nasze materiały. Znamy już osoby, które po naszych szkoleniach założyły własne firmy, a nawet biorą udział w przetargach publicznych.
BIBLIOTEKA MUYINGA, BURUNDI, AFRYKA, ZDJĘCIA: BCARCHITECTS&STUDIES
BIBLIOTEKA MUYINGA, BURUNDI, AFRYKA, ZDJĘCIA: BCARCHITECTS&STUDIES
BIBLIOTEKA MUYINGA, BURUNDI, AFRYKA, ZDJĘCIA: BCARCHITECTS&STUDIES
BIBLIOTEKA MUYINGA, BURUNDI, AFRYKA, ZDJĘCIA: BCARCHITECTS&STUDIES
W jaki sposób klienci i instytucje publiczne wspierają transformację w kierunku bardziej cyrkularnego budownictwa?
Bruksela przoduje w dziedzinie budownictwa cyrkularnego. Kilka lat temu rozpoczęto ochronę wielu istniejących budynków. Dla architektów oznacza to konieczność pracy z zastanym zasobem. Inne miasta, takie jak Paryż, oraz całe kraje wykazują podobne ambicje. Niedawno wprowadzono zmiany w regulaminach konkursów architektonicznych, które uwzględniają szczegółowe wytyczne dotyczące stosowania materiałów pochodzenia biologicznego. BC architects, dzięki wieloletniemu doświadczeniu w budownictwie cyrkularnym, ma w tej transformacji znaczącą przewagę. Często jesteśmy zapraszani do konsultacji w zakresie polityki i wspieraliśmy rządy Brukseli, Flandrii i Walonii w ich postępowaniach przetargowych dotyczących cyrkularności.
Wykładasz również na KU Leuven. Co pragniesz przekazać następnemu pokoleniu?
Około trzynastu lat temu rozpocząłem nauczanie na uniwersytecie, koncentrując się na praktycznym zastosowaniu materiałów – wiedzy, którą sam pragnąłbym posiąść podczas studiów. Staram się zaszczepić w studentach ciekawość i skłonić ich do zgłębiania pochodzenia materiałów, z których korzystają. Obecnie nasi studenci badają możliwości zaprojektowania nowego biurowca dla kamieniołomu w pobliżu Liège. Odwiedzili to miejsce, analizowali kruszywa i skały, odkrywając ich potencjał projektowy. Studenci prezentują niezwykle innowacyjne pomysły, często patrząc na projekty z zupełnie nowej perspektywy. Wielu z nich aktywnie uczestniczy w naszych procesach konstrukcyjnych. Nowe pokolenie wykazuje dużą świadomość kierunku, w którym powinna zmierzać architektura, kwestionując stosowane materiały. Nauczanie ma w sobie coś magicznego i właśnie dlatego tak bardzo je cenię.
Jeśli rozumiesz, jak zachowuje się materiał, możesz go kontrolować
LOT 8, LUMA, ARLES, FRANCJA ZDJĘCIE: MORGANE RENOU
LOT 8, LUMA, ARLES, FRANCJA ZDJĘCIE: MORGANE RENOU
LOT 8, LUMA, ARLES, FRANCJA ZDJĘCIE: MORGANE RENOU
LOT 8, LUMA, ARLES, FRANCJA ZDJĘCIE: JOANA LUZ
LOT 8, LUMA, ARLES, FRANCJA ZDJĘCIE: ADRIAN DEWEERDT
LOT 8, LUMA, ARLES, FRANCJA ZDJĘCIE: MORGANE RENOU